Di Vino

Weszła do Di Vino jak pierwsza i skierowała się do miejsc po oknem. Zajęła jeden z foteli i poczekała na dziewczyny.
wzięła do ręki jedną z kart i zaczęła ją przeglądać.

(dziołchy, kolejka, okej? )

Powiesiła torebkę na ramieniu i zdjeła kardigan.Sięgneła po menu i studiowała je dokładnie.W końcu pewie cos wybrałai czekała az zjawi się jakiś przystojny kelnerzyna,co cih obsłuzy

a ona nie wiedziała kompletnie co wybrać i kolekna epoka musiała minąć, żeby swierdziła - omlet! - uu.

W końcu podszedł do nich kelner.
Dodam że młody i przystojny kelner. Mimi zamówiła sobie lody i poczekała aż dziewczyny dokonają swojego zamówienia.
-wiecie co, nie chce mi sie jutro iść do firmy-powiedziała opierając się w fotelu.

-dlaczego? - zapytała mrużąc oczy.

Ona zamówiła obiad bo była głodna ,a i tak wszystko spali biegając po sklepach-To nie idz-wzruszyła ramionami i napiła sie wody,przy okazji podglądała pośladki odchodząceg kelnera

a ona lubiła pracować. toteż nie rozumiała tego.

kelner przyniósł w końcu zamówienie i Mim zajęła się swoimi lodami.
-Kolekcje za niedługo trzeba puścić na rynek-powiedziała biorąc na łyżeczkę loda. Ostatnio wzięła mnie wielka cheć na nic nie robienie.

(L. weź się trochę rozpisz, <prosi>

Ej długo to trwało ale chyba dostały juz jedzenie??Pewnie tak bo ona teraz jadła i jej smakowało,lubiła jeśc w restauracjach

w każdym bądź razie po chwili wstała nie jedząc nic. otrzymała zawadiacką wiadomość na telefon. - wybaczcie, ale muszę coś jeszcze zrobić. - poprawiła usta błyszczykiem i poszła cmokając wcześniej ich policzki.

Spojrzała na za Lis, i gdy wyszła wzruszyła ramionami.
-Juto chyba zaczniemy pierwsze przymiarki-powiedziała do Tins.
Uśmiechnęła się i wpakowała sobie do ust truskawkę.

-Jutro-jękneła,znowu cały dzien stania i robienia dobrego wrażenia-Ale ma nadzieje ze nie od samego rana-skubneła swoje sałtaki,popatrzyła za szybę gdzie lisowa wsiadała do taksówki

-Raczej nie, muszę jeszcze parę rzeczy skończyć-powiedziała uśmiechając się do Tins. ona przynajmniej się wyśpi.
-Pewnie koło południa zaczniemy.

Kiwneła głowa i się uśmiechneła,cał szczescie ze nie od rana,bo i tak nie będzie spała prawie całą noc,ma juz inne plany związane z jednym panem-to dobrze i nie gadajmy o pracy,jest niedziela

Przytaknęła głową.
Właściwe kończyła już swoje lody.
-Mam ochotę na spacer, co ty na to?-spytała tins z uśmeichem

-spacer??-ona miała ochote posiedziec a wogóle to na zakupy wyszła przeciez,spojrzała na komórkę-sama juz nie wiem czy chce czy nie

pokiwała głowa twierdząco.
-Zrobiło się ładnie, czemu tego nie wykorzystać?-spytała z uśmiechem.-ale widzę że ciebie ta propozycja nie zachwyca.

uśmiechneła się przepraszająco-wybacz ale mam małe spotkanko niedaleko łuku-wyjeła portfel z torebki i zapłaciła za obiad-do zobaczenie jutro,albo może nawet jeszcze dzisiaj jak się uda.złapała sweterek z oparcia i wyszła stukając obcasami

-Jasne, na razie-powiedziała siedząc w fotelu.
W końcu wzdychając podniosła się z niego i ruszyła do wyjścia.