szeksz.

on nie chciał perwersji. miał po prostu kilka zaczętych obrazów. miał artystyczny nieład w domu. duży salon. świetne oświtlenie. chciał to sprawdzić. - och, dam ci moją koszulę. będzie nonszalancko. - napalił się.

rzuciła torbę na jego białą sofę-dobra może być-zaczeła ściągac to co tam miała na sobie i została w samej bieliżnie a on niech się tak na nią nie gapi tylko przyniesie ta koszule

nie gapił się! poza tym jak się rozebrała już go dawno nie było. wrócił z tą koszulą. - och, to formuła 1? - zmarszczył czoło, jednak zły był na boga, że stworzył baby. tak strasznie go podnieciła, że widać było namiocik w jego spodniach. wrr. - łap. ja stworzę mniej więcej scenografię.

rozesmiała się bo widziała ten namiocik,wskoczyła w koszule,pewnie błękitna była i mu się przyglądała.był tak słodki ze miała ochotę go pocałować

wyszczerzył się do niej rzucając w nią swoimi skarpetkami. - wyniesiesz do łazienki? - zapytał i rozłożył swoje farby na drewnianej, ciemnej podłodze.

odrzuciła mu je-jeszcze czego,wynajmij sobie sprzątaczke-oburzyła się i założyła ręce na piersi

wstał. - oja...nie chciałem cię urazić! - upadł do jej nóg, do których się przytulił. ach. czuł jej ciepłe udo na policzku. ubuział je.

rozesmiała się,i teraz nie załowała ze wydała kupe forsy na depilacje laserowa całego ciała,warto było.poczochrała jego włosy

-rozumiem, że wybaczone? - wstał i cmoknął jej czoło. złapał za te skarpetki i je wyniósł.

-wybaczone-pokiwała głowa i nasuneła koszule na uda-co robimy?-nudziło jej się a nuda to njgorsza rzecz na świecie

-pozujesz, mała. - wskazał jej miejsce na podłodze. - usiądź tam. udawaj, że jesteś artystkąąąą.

to nie było takie trudne.odrzuciła włosy do tyłu i zajeła wskazane przez niego miejsce.i udawała artystkę

a on strzelał jej zdjęcia. raz po raz dotykał jej dłoni. twarzy. stopy. -cudownie wyglądasz. - mruczał raz po raz. - echhh, jaki to pech, że jestem facetem. - odłożył wyraźnie zmęczony aparat na bok.

uśmiechneła się szeroko i wyprostowała nogi,plecami oparła się o sofke-czemu załujesz,skoro ja wole facetów-oblizała usta i związała włosy a jak to robiła i podniosła ręce to koszula jej pojechała dość wysoko

-nie mogę przy tobie funkcjonować. - westchnął. - chciałem zachowywać się normalnie, tins. ale nie potrafię. nie umiem ignorować twojej kobiecości. twojego seksapilu. twojej urody. jesteś taka ślina. - spuścił głowę. - i przepraszam, że to stawiam na pierwszym miejscu, ale to widzę. twoje blond włosy. bajeczny uśmiech. figlarne oczy. tins? ja chcę cię mieć. ale ty tego nie chcesz. - wstał i podszedł do okna.

ślina???o lol
ej złozyła usta w dzióbek i spojrzała na niego a potem nie wiem czemu ale podeszła do niego i stnaeła za nim i objeła go za plecy i pocałowała go w łopatke,nic nie mówiła bo nie umiała tak ładnie jak on

śliczna, jesteś czepialska xdddddddd ślino.
odwrócił się do niej. - znowu mnie zwodzisz?

westchneła się -sama juz nie wiem-odsuneła się od niego i poszła po swoje ciuchy -chyba powinnam juz iść

złapał ją za rękę i spojrzał w jej oczy. - jak chcesz. będę tęsknił.

-ja tez-zabrała swoje ciuchy i poszła się ubrac do łazienki

i nie wiem, co dalej, bo spadam. ; p

ale jestes wredota