Korytarz

j.w

Michelle zeszła z drugiego piętra. Zmierzała powoli do wyjścia. Właściwie w budynku panowały już pustki. Nic dziwnego. Sobota.

Wyszła ze swojego biura przeczesując długie włosy palcami. Uniosła wzrok na Michelle. - Hej, idziesz już?

Pewnie na korytarzu były tez windy i on wciskał guzik do jedne z nich.Miał ochote przebrac sie w coś luźnego i połozyć na kanapie z butelką czegoś mocniejszego w ręku.Dostrzegł w oddali dziewczyny-Koniec pracy na dziś??

Spojrzała na Ines i przytaknęła głową.
-Praktycznie na dziś skończyłam-powiedziała tłumacząc się-poza tym, jest ładna pogoda, trzeba z tego skorzystać-powiedziała z uśmiechem.
Usłyszała pytani Xawiera.
-Kiedys trzeba skończyć-odpowiedziała z uśmiechem.

a ona właśnie ową windą której X. wciskał guzik jechała do góry by załatwic jeszcze kilka ważnych rzeczy w biurze. tak więc drzwi się otworzyły i zamiast korytarza ukazał jej się Xavier - xavier .- wymówiła jego imię bo stałw przejściu i nie mogła wyjśc.

Uśmiechnął się do Cintii-Do pracy czy z pracy???-wolał by druga opcje bo wtedy niespodziewanie mogłby zatrzymać windę między piętrami.Spojrzał zza ramienia na dziewczyny.One tez do windy??

Widząc Cintię uśmiechnęła się dość smutno krzyżując ramiona na wysokości klatki piersiowej. Popatrzyła jeszcze chwilę na Michelle oraz Xaviera po czym rozprostowała się odrzucając długie włosy na plecy. - W takim razie miłego popołudnia. - po raz kolejny wymusiła na twarzy uśmiech po czym odwróciła się na pięcie i poszła w stronę kuchni, marząc o cichym, chłodnym miejscu gdzie mogłaby chociaż na chwilę zapomnieć o bólu głowy, który z każdą sekudną stawał się coraz bardziej uciążliwy.

-tobie też-odpowiedziała Michelle kierując się do windy.
Marzyła o rozprostowaniu kości w czasie jakiegoś miłego spaceru.
i na coś strasznie kalorycznego. Jakies lody, czy coś. dobrze że nie bawiła się w to obsesyjne liczenie wagi.

- gdybym kończyła szłabym raczej z biura. - uśmiechnęła się i wyszła z owej windy przy okazji ocierając się o xaviera, może specjalnie a może dlatego bo niestety się nie przesunął. ;x nawet zauważyła smutny uśmiech Ines, więc w planach miała pewnie późniejsze spotkanie z nią.

trudno-przejechał dłonia po ramieniu C, i wsiadł do windy razem z Michelle-na doł oczywiście-nie czekajac na jej decyzje bo innej nie przewidywał wcisnął guzik zero i patrzył za Cintią zanim nie zamkneły się drzwi.

-czytasz w moich myślach-odpowiedziała pociągając trochę w dół sukienkę.
Czasem włączał się jej kompleks słonich nóg. Szczególnie w obecności facetów. Nie wszystkich, ale niektórych. Założyła włosy za ucho spoglądając na Xawiera.

Zastanawiał się czy kierowcy tez dał dzis wolne ale chyba tak skoro rano dotarł tutaj taksówką-Jakie plany na popołudnie??-zlustrował ją wzrokiem uśmiechając się delikatnie i poprawiajac krawat.

podążyła więc do swojego biura , pewnie nie będzie marnowac sobie reszty dnia i nie posiedzi tam za długo .ale zawsze, cnie.

Zastanowiła się po czym odpowiedziała.
-Mam ochotę na dłuuugi spacer-powiedziała akcentując słowo długi-No i coś strasznie kalorycznego-dodała z uśmiechem.

Usmiechnął się do niej bo sam miał ochote na tłusty stek i coś do tego-Spacer w taki upał??-I pewnie wysiedli i stali teraz przed drziwami firmy bo ile mozna zjezdzac z pierwszego czy drugiego piętra.

czekałą na windę , tym razem miała jecha na dół. hihi ;3

a ona stała przed budynkiem bo pewnei myslała ze spotka pana R czy coś ale zobaczyła cintiówę więc jej pomachała

to pewnie ją zobaczyła, odmachała i wyszła przed ten budynek ! przy okazji krzycząc do niej 'czeeeeeeeeeeeeeeeejśc.'

Wróciła do firmy, tak pierwszy dzień po powrocie a już miała ręce pełne roboty. Nie chciała zostawiać tego na jutro, bo po co ? Lepiej zrobić to dziś by jutro mieć mniej.
Przeszła przez korytarz w końcu trafiając do ogromnych drzwi które były prawie przy końcu owego korytarza. Przeszła przed drzwi wchodzac do gabinetu.