Korytarz

no. każdy wie, o co cho.

weszła na drugie piętro już miała wchodzić do miejsca ze wszytkimi materiałami, gdy zobaczyła że w studiu ktoś jest weszła więc do niego.

wyszła na korytarz.
-mam nawet dwa-powiedziała śmiejąc się-jeden stoi w kuchni, bo nie raz nie chcę się podnieść z łózka, a to jedyny sprawdzający się sposób.
Wyjaśniła wciskając przycisk od windy.

Zaśmiał się głośno, chyba trochę za głośno, bo w biurze nikogo już nie było.
-Ja mam jakiś biologiczny budzik. Nie umiem spać dłużej niż do szóstej - to było dobre. Bo biegał regularnie, wtedy, kiedy inni jeszcze spali. Przepuścił ją znów pierwszą do windy.
Pod tą jej lodową otoczką, była naprawde miła.

wsiadła do windy.
-Taki to ma dobrze.
Powiedziała z uśmiechem
-Gdybym choć raz rano wstała sama z siebie-powiedziała rozmarzona.

Uśmiechnął się, kiwając głową. Jechali chwilkę i zrobiła się taka niezręczna cisza. Spojrzał na nią dyskretnie.

Dojechali na sam dół windą. Właściwie to się ucieszyła bo cisza zaczęła jej już ciążć.
-No to do zobaczenia jutro luc.-powiedziała wspięła się na palce i cmoknęła go na pożegnanie w policzek.
Potem odwróciła się i wyszła z firmy udając się do swojego domu.

Popatrzył za nią i w końcu sam też udał się w swoją stronę, zastanawiając się co przyniesie ta nowa firma.

przechodziła przez korytarz, wracała z jakiejś tam sesji akurat i poprawiała włosy, bo nieznośnie jej się kręciły, musiała się zgodzić na to, żeby ją potraktowali lokówką. więc próbowała dojść do jakiegoś ładu z włosami i może nawet na nikogo nie wpadnie!