caroline.

może być bez zdjęcia? ;p

no to zacznę,przyszli spacerkiem ale nic sie nie stało,bo jak obiecal miał ją cały czas na oku więc była z nim bezpieczna

otworzyła drzwi.
- dzięki - pocałowała go w policzek. - wejdziesz? - zaproponowała.

pokrecił głową,chciał spojrzeć na zegarek ,ale przeciez zostawił go dziś w pracowni-przykro mi tzn dzięki za zaproszenie,ale moze innym razem-uśiechnął się-jest pożno a jutro praca-wzruszył ramionami

uśmiech zniknął jej z twarzy, bo jakoś tak się zawiodła, miała nadzieję, że jordan wejdzie na jakąś herbatę.
- no co ty - zerknęła na zegarek w telefonie. - jest wcześnie - nie chciała jednak się narzucać. - hm, no szkoda. ale jak chcesz.

-przykro mi-ej on nadal trzymał ją za dłon,bo tak wracali za ręke-ja rano idę do firmy,a sypiam po 12 godzin więc wybacz skarbie,ale możemy jutro zjeśc razem lunch???co Ty na to??

westchnęła, mocniej ściskając jego rękę, tak przez przypadek, rzecz jasna, ale nie połamała mu żadnych kości.
- no dobra, może być lunch - zgodziła się i pocałowała go w kącik ust, na pożegnanie, zastanawiając się czy nie przesadza.

ej nie przesadza on lubi byc całowany,to przeciez facet jest ,nawet jak czasem lubi chłopców xp połozył jej dłon na swojej piersi-spotkamy się w firmię i coś ustaimy,obiecuje-uśmiechnał się-nawet powiem ze juz nie mogę sie doczekac

- nie możesz się doczekać? - przesunęła rękę na jego kark. - dlaczego? - uśmiechnęła się, zastanawiając się, czy przypadkiem go nie kokietuje.

a on to lubił więc moze robić co chce xp-bo to zawsze jedzenie lepiej smakuje w pięknym towarzystwie-złapał ją gdzies w talii i przysunął blizej siebie-kokietujesz mnie?-szepnął jej do uszka

- nie, skądże - musnęła jego ucho swoimi ustami i zaczęła masować mu kark. - nie mam pojęcia czemu przyszło ci to do głowy - zachichotała.

rozesmiał się i pocałował ją szybko-ja tym bardzije nie wiem ani sie nie domyślam-zaczynał bredzić i tracić nad sobą panowanie i wogołe fajerwerki prosze bo to jego setny post

<FAJERWERKI>!

pozwoliła sobie pocałować go lekko w dolną wargę.
- no co ty. wcale cię nie kokietuję - mruknęła w jego usta.

<ej dzieki czemu mnie podgladasz> :*

-oh bo już myslalem że Cie pociągam a ja tak to trudno-odsunła się lekko od niej,no bo skoro ona mówi ze nie to czemu miał by jej nie wierzyć xp

- tego wcale nie powiedziałam - pokręciła głową i jeszcze raz musnęła jego usta, tym razem trochę dłużej.

-powiedziałas-ej powiedziała niech teraz nie kręci,dał się musnąc ale juz musi iśc bo oni tak stoja na tej klatce schodowej i czuje ze go jej sąsiadki podglądają

powiedziała tylko, że go nie kokietuje, a to nie to samo. ;d
- na pewno musisz iść? - szepnęła mu do ucha i oparła mu głowę na ramieniu. - a jak mi się coś stanie? - zaśmiała się. - pamiętaj, że dzisiaj jest mój nieszczęśliwy dzień - zrobiła smutną minkę.

a on jej zrobił malinke na szyji-t będzie Twój talizman na dzisiejsza noc,a co z jutrzejszą to się zobaczy-przyciągnął ją i pocałował namiętnie-a terazdobranoc pięknej pani-zabral swoje rzeczy i poszedł do siebie

pożegnała się z nim, całkiem zadowolona z dzisiejszego wieczoru. wzięła kąpiel, a potem poszła spać, z nadzieją, że nie zaśpi do pracy.

no to przyszli, wcześniej zahaczając o tesco czy coś innego i kupili pizzę do przygotowania w domu. wrr.

pewnie zrobili tą pizzę, bo to chyba nic trudnego, znaczy to się chyba wkłada na 20 minut do piecyka, tak mi się wydaje. w między czasie rozłożyła jakieś nakrycia i zrobiła herbatę/kawę.

herbatę! dla niego z dwiema łyżeczkami cukru. - eeej, karolinko! - bo on w kibelku był. - czemu masz tu męskie boksery? - zamachał nimi wychodząc z pomieszczenia. - masz kogoś?

- nie mam - no bo nie miała. - nie wiem czyje to - zdziwiła się, ja bym się na jej miejscu zdziwiła. - może mojego kuzyna - dodała. znaczy nie, że sypia z kuzynem. xdd