Studio fryzjerskie

j.w

Mathias wszedł do swojej pracowni.
usiadł sobie i zaczął myśleć popijając kawę.
Myślał jak zwykle o fryzurach.

no dobra, więc np. karolinka musiała się uczesać do sesji, znaczy nie, że potargana była, ale komuśtam się nie podobały zwykłe rozpuszczone włosy.
- tylko nie loczki, jak wczoraj, proszę! - jęknęła błagająco, wchodząc do studia fryzjerskiego.

-Dajże spokój. Chyba ja wiem lepiej,tak-powiedział spoglądając na nią pytająco i poklepując oparcie od fotela.
Caro zawsze taka była, no ale co tam, on ty tylko czesał włosy.

- nie wiesz lepiej - zmarszczyła brwi i usiadła na fotelu. - poza tym lokówka pewnie psuje włosy, a ja nie chcę nosić peruk - zaśmiała się.

-Jasne, że wiem lepiej skowronku-powiedział łapiąc w dłoń kilka jej puklli.-poza tym, są odżywki kochanie. ich też czasem warto użyć.
dodał ze śmiechem

- sugerujesz, że z moimi włosami jest coś nie tak? - spojrzała na swoje odbicie w lustrze, z wyraźną niechęcią. - nie znam się na odżywkach i nie wiem, czy powinnam je stosować - wzruszyła ramionami.

Zaśmiał się i wypuścił jej włosy złapał swój kubek i napił się z niego.
-Wszytko jest z nimi w porządku, chodzi o używanie tak profilaktycznie.
Usiadł sobie w fotelu.
-widzisz, ja robie z Twoimi włosami to, co ma podkreślić kolekcję.-puścił jej oczko-no i tak żeby ci sie nie podobało

- tak myślałam! - wycelowała w niego palcem. - wiedziałam, że robisz to tak, żeby mi się nie spodobało - zaśmiała się. - nie, ale poważnie, te loczki wybitnie mi nie pasowały. i podejrzewam, że doskonale o tym wiedziałeś - zmrużyła oczy.

-baby, pasowały-zapewnił solennie.-Jakby nie pasowały bym ich nie zrobił.
Powiedział jako znawca tematu.
-Poza tym, nie marudzić-powiedział tym razem on grożąc jej palcem

- nie marudzę, nie marudzę - przewróciła oczami. - ale i tak wiem swoje, a jak wiadomo, praktycznie zawsze mam racje - zaśmiała się.

-tak tak, jasne. Tak sobie mów dalej-powiedział śmiejąc się z tego jak z dobrego żartu,

- a może nie? - spojrzała na niego groźnym wzrokiem. - no dobra, nie zawsze mam rację i, niech ci będzie, marudzę. wybacz, taki mam humor.

Uśmiechnął się do niej przyjaźnie.
-Ale to tak bo coś się stało, czy po prostu tak masz?
Spytał spoglądając na nią

- w sumie to sama nie wiem - odpowiedziała szczerze. - raczej nic się nie stało, po prostu jestem jakaś - pokręciła palcem w okolicach skroni. - nienormalna.

Zaśmiał się.
-Kochana, w tej firmie nikt nie jest normalny-powiedział uśmiechając się do niej pogodnie.-a najlepszym tego przykładem mogę być ja-dodał klepiąc się w pierś.

- nie jesteś normalny? - przekrzywiła głowę. - chyba nie zauważyłam - uśmiechnęła się, kręcąc się na jakimś obrotowym fotelu.

-Jakbym był normalny, to bym nie mówił, że nie jestem.
Spojrzał na nią i pokręcił głową.
-No helloł, to takie oczywiste

zaśmiała się.
- no dobra, racja, chyba dzisiaj nie kontaktuję. w każdym razie wydaje mi się, że jesteś bardzo samokrytyczny - wzięła jakiś lakier do włosów i zaczęła czytać etykietkę.

-Samokrytyczny?
Spojrzał na nią jak na jakieś UFO.
-Z tobą dziś chyba naprawdę coś nie tak-powiedział machając jej ręką przed twarzą-budzimy się.
Zaśmiał się.
Pokręcił głową.
-Ja i samokrytyczny

- chyba przydałaby mi się mocna kawa, tylko może niekoniecznie o tej porze - odłożyła lakier. - przepraszam za to, że nie kontaktuję i w ogóle.

-Daj spokój-powiedział machając ręką.-karzy ma czasem takie dni.'
Zaśmiał się.
-Mogę ci zaproponować trochę mojej-powiedział pokazując kubek, który trzymał w ręce-tylko że ona już zimna jest.

- nie znoszę zimnej kawy - pokręciła głową i wygodniej usadowiła się w fotelu. przygryzła wargi, żeby powstrzymać się od powiedzenia 'ja takie dni mam ostatnio wyjątkowo często'.

-Hej Carmi, możesz mi powiedzieć wszytko. Wiesz nie?-powiedział poważnie opierając się dupą o jakiś mebel.

- mhm. wiem. ale, mathias, daj spokój, masz pewnie wystarczająco dużo własnych problemów - uśmiechnęła się lekko. nie miała zamiaru go zadręczać swoimi problemami.